niedziela, 15 listopada 2009

jesiennie...


I pół roku zniknie lada moment za zakrętem... Pierwsze kocie dzieciaczki urodziły się, urosły, wyprowadziły się (z jednym wyjątkiem, ale o tym później), rozkochały w sobie nowe rodziny. Życie rodzinne, jak to zwykle bywa, obfitowało w wiele wydarzeń, tych radosnych i tych bardzo smutnych. Wiosna zamieniła się w lato, lato płynnie przeszło w jesień, jesień w październiku zaszokowała wszystkich kilkoma dniami najprawdziwszej zimy. Teraz trwa zimny, mokry i całkiem listopadowy listopad. Koty ofutrzyły się na zimę, emocje nieco przybladły, świat wyhamował. Chce mi się obserwować wszystko tak, jak robią to koty - bez zbędnej euforii. I jak one do mistrzostwa opanować sztukę rozkoszowania się snem.
W naszym kocim życiu względny spokój potrwa jeszcze ponad miesiąc. Potem trzeba będzie, mimo zimy, wyleźć z ciepłego, jesiennego łóżeczka i z odpowiednimi emocjami i euforią powitać nowych członków kociej rodziny. Pojawią się jeszcze przed świętami, w charakterze choinkowych prezentów. Kiedy szukałam jesienno - kociego zdjęcia do tego wpisu, przypomniałam sobie, że mam takie jedno. Jest na nim Hola i Rudy, jako półroczne dzieciaki. I to właśnie oni dostarczą nam małych, rudych, przedświątecznych podarunków.


M.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz